Jak już wielokrotnie wspominałam kurs ten był dla mnie przełomowy pod każdym względem. Nauczyłam się bardzo dużo. Od anatomii, aż do diagnozowania pacjenta, dobierania ćwiczeń, pracy z pacjentem bólowym.
Ale tutaj chciałam opisać zmiany mojej własnej pracy z ciałem.
Dla mnie najtrudniejszym pytaniem na egzaminie było z jakim obciążeniem powinien ćwiczyć pacjent? Chodziło o konkretne ćwiczenie wykonywane przez badanego pacjenta.
Hhmmm, ja nigdy nie ćwiczyłam z ciężarkami, nie miałam pojęcia jak to jest ćwiczyć z 1kg, a jak 20kg, nie mówiąc o czymś większym. Teoretycznie mogłam sobie wyobrazić. Ale na tym koniec. Trening siłowy był dla mnie znany tylko z teorii.
Tak więc egzamin był dla mnie dodatkową lekcją, z której wyciągnęłam wnioski.
Już w trakcie kursu wprowadzałam zmiany w swoich ćwiczeniach. Wynikały one z wcześniej wykonanych testów jakie robiliśmy na sobie nawzajem.
Dzięki testom wiedziałam, które partie ciała powinnam np. wzmocnić.
Na kursie dostaliśmy też sporo propozycji różnych ćwiczeń. I te ćwiczenia traktowałam jako wsparcie w swoich treningach.
Z czasem zaczęłam testować jak to jest ćwiczyć z różnym obciążeniem. Nie mogę powiedzieć, że zaczęłam robić trening siłowy. Ale wprowadziłam pewne elementy.
Obecnie ćwiczę w sposób różnorodny. Robię krótsze sesje treningowe ( w porównaniu z wcześniejszą praktyką jogi). Dzięki temu jestem w stanie zachować większą regularność treningów. Praktykując jogę często czułam się obolała, moje ciało krzyczało dość, a ja dalej wpychałam się w asany, które dla mnie były kompletnie nienaturalne, wręcz niewskazane.
Teraz zwracam uwagę jakie partie ciała wymagają jakich ćwiczeń. Wykorzystuję do tego elementy jogi, wzmacniania, ćwiczenia z obciążeniem, kalistenikę. Nawet po latach przerwy wróciłam do biegania. Pracuję ze swoim ciałem. Słucham czego w danej chwili potrzebuje, a nie jakie asany mam wykonać. I dopiero teraz widzę postęp, np. w zakresach pracy barków.
Nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że jak się ćwiczy jogę to nie powinno się wykonywać innych dyscyplin sportu, bo to przeszkadza w praktyce, bo to przeszkadza w wykonaniu niektórych asan. Wrzućcie to do worka z mitami.
Ważne jest dobre samopoczucie i radość z tego co się robi
Dawno tak dobrze się nie czułam. Nareszcie po praktyce jogi/treningu nie bolą mnie plecy.
To nie prawda, że jak się ćwiczy jogę to trzeba zaakceptować ból. Natomiast to prawda, że trzeba się zastanowić czy czegoś by nie zmienić. A nawet, czy to na pewno dla mnie.
Czy to co ćwiczę to nadal jest joga? Tak, bo dbam o siebie w każdym wymiarze. Dbam też o innych podpowiadając im jak najlepiej ćwiczyć aby zachować sprawne ciało, bez bólu. Podchodzę do pracy z ciałem holistycznie. Czasem trzeba mocniej popracować robiąc odpowiednie ćwiczenia czy masaż, lub skupić się bardziej na oddechu, a może najbardziej pożądaną praktyką będzie medytacja. Można by powiedzieć, że dopiero teraz stosuję ośmiostopniową ścieżkę jogi.